Ten pierwszy raz może budzić tremę, jednak roboty jest tu niewiele. Najwięcej jest czekania, podczas którego można robić, co się lubi, w międzyczasie zaglądając, podlewając i cmokając.
Fantastycznie byłoby zjeść pieczeń, która byłaby i krucha i soczysta i smacznie przyprawiona. Jak to zrobić, żeby mieć pewność? Możecie oczywiście upieczone mięso zamówić w naszym sklepie. Pieczemy je w profesjonalnym piecu parowym, więc zachowuje wszystkie pożądane właściwości. Jednakowoż istnieje też warte zachodu uczucie satysfakcji z samodzielnie przygotowanej, udanej pieczeni i choć raz warto je poczuć 🙂
Zatem uwaga – podaję pewny i sprawdzony sposób!
Przede wszystkim mięso musi być świeże i dobrej jakości. Sprawdzone źródło, to podstawa smakowitej pieczeni. Nie chcemy, żeby okazało się, że składa się głównie z wody z chemią i w brytfannie pozostał suchy wiór. Przy czym, naturalnym jest, że podczas pieczenia mięso traci około jednej trzeciej swojej wagi.
Zasada druga – należy wybierać mięsa zbyt chudego! Tłuszcz gwarantuje zachowanie wilgotności i jest nośnikiem smaku. Jeżeli wybierasz drób, niech będą to uda albo tuszka, jeżeli wieprzowinę – schab środkowy, karkówka, boczek, jeżeli jagnięcinę – kotleciki jagnięce z kością, udziec z kością lub bez kości, żeberka, karkówka, łopatka. W przypadku gęsi i kaczek, czy indyków, piecz w całości lub same piersi, które choć chude, mają sporą okrywę tłuszczową. W przypadku dziczyzny (dokładnie rozmrożone przed przyprawieniem) – karczek, comber, boczek, udziec, szynka, schab. W przypadku wołowiny – rostbef, wołowina zrazowa. Można piec też chude elementy, jak na przykład polędwica pieczona w całości, ale! Ale pieczeń z polędwicy może być zbyt sucha ze względu na niską zawartość tłuszczu w tym elemencie mięsa wołowego. Można polędwicę obłożyć paskami słoniny, albo owinąć w boczek, albo nafaszerować. Jak się faszeruje? Nasz rzeźnik zna parę trików. Między innymi ten, że trzeba pokroić słoninę na małe kawałki i podmrozić. Potem ponacinać wołowinę i w przecięcia powkładać kawałki słoniny podmrożone. Bardzo ułatwi to czynność faszerowania. Boczek podbija smak i tak upieczona smakuje wyśmienicie!
Marynowanie
Marynowanie w zależności od rodzaju mięsa trwa dłużej lub krócej. Od 6-12 godzin do doby dla drobiu i wieprzowiny do dwóch dób dla wołowiny, dziczyzny, jagnięciny. Przepisów na marynaty jest miliard i można je z łatwością znaleźć z google’u, więc o tym pisać nie będę. Jednak dodam do tego bogactwa, że żadnemu z mięs nie zaszkodzi kieliszek alkoholu w marynacie – wódki, wina, piwa, wiśniówki czy bourbonu. Podkreśli i podkręci smak mięsa. A w połowie zamierzonego czasu marynowania należy mięso odwrócić na drugą stronę, żeby upiło się równomiernie 😉 Później przed pieczeniem trzeba usunąć z mięsa grubsze składniki marynaty, żeby się nie przypaliły i nie zgorzkniały.
Przed włożeniem do piekarnika
Najlepiej przed pieczeniem pozamykać pory mięsa, żeby później soki nie wypłynęły do brytfanny i nie zostało w niej to, co najlepsze i co stanowi o wspaniałym smaku, teksturze i zapachu pieczeni. Zamykanie jest łatwe – to ścinanie białka na powierzchni pieczeni. Na mocno rozgrzanej patelni z tłuszczem podsmażamy zamarynowane mięso krótko ze wszystkich stron. I już! Wyjątek stanowi miód lub cukier w marynacie. W tym przypadku nie podsmażajcie mięsa przed pieczeniem, bo będzie gorzkie. Dla tych, którzy bardzo ograniczają tłuszcz i nie chcą go dodawać do pieczeni, jest też inny sposób. To włożenie mięsa do piekarnika rozgrzanego do 220 st.C. i zmniejszenie temperatury do 180 st.C po kilkunastu minutach.
Pieczenie, to czekanie. I dopieszczanie!
Moim ulubionym sposobem na udaną pieczeń jest użycie rękawa do pieczenia. Taki rękaw to gwarancja soczystości. Trzeba włożyć do niego mięso, zamknąć z obu stron i nie zapomnieć nakłuć w dwóch, trzech miejscach, żeby powietrze mogło swobodnie uchodzić z rękawa. Mam też w domu gęsiarkę, zwaną garnkiem rzymskim. W nim piekę gęsinę i kaczkę. Ale tu trzeba bezwzględnie pamiętać o namoczeniu garnka na pół godziny przed pieczeniem, żeby nie pękł w piekarniku. Po włożeniu pieczeni do gęsiarki, wlewam jeszcze pół centymetra wody, żeby stworzyć piec parowy. I rękaw i gęsiarkę otwieram na ostatnie kilkanaście minut pieczenia i podwyższam temperaturę o 20 st.C., żeby przypiec skórkę. Jeżeli piekę mięso w odkrytym naczyniu, to mniej więcej w połowie czasu pieczenia zaczynam podlewać je co jakiś czas wytopionym sosem, wdychając zapachy i nie mogąc się doczekać efektu.
Pytanie sakramentalne – jak długo i w jakiej temperaturze? Mój zakres to od 150 do 180 st.C. Trzeba najpierw rozgrzać piekarnik. Średni czas pieczenia kilograma mięsa w 180 st.C to około 1 godz. na 1 kg. Ale! Ale wieprzowina pieczona wiele godzin w 150 st.C, czyli pulled pork, jest genialna! Rozpada się pod palcami i na języku. To samo z pieczoną kaczką, czy pieczoną gęsią. W ten sposób, z resztą, je właśnie pieczemy dla Państwa na zamówienie w naszym sklepie.
Szczególiki!
Każde jedzenie, w które zainwestujemy uwagę, cierpliwość i serce, wynagrodzi nam to smakiem! Suszone owoce, jak morele, czy śliwki. Świeże zioła. Kwaśne jabłka, jak antonówka z majerankiem podsmażone na maśle klarowanym. Czosnek pieczony albo czarny czosnek lub wcześniej namoczone suszone grzyby. To świetne dodatki do pieczeni. Można je pominąć, ale można też poeksperymentować, co polecam. Powodzenia!